Zabawkarstwo

POL,

Suchedniów

    Pan Włodzimierz Ciszek wytwarza zabawki ludowe, jest to tradycja rodzinna, którą kontynuuje od około 40 lat. Zabawki wykonywał ojciec pana Włodzimierza – Stanisław. Zabawki z pracowni pana Ciszka to m.in: taczki, wózki, kołyski, sześcienne grzechotki (zwane „scyrkowkami”) i karety z konikami, koniki na kółkach, poruszające się na kijku karuzelki i „klepoki” (machające skrzydłami ptaszki) oraz dziobiące kurki i kogutki. Prace pana Ciszka znajdują się m.in. w Muzeach Etnograficznych w Warszawie i Toruniu. Pan Włodzimierz brał udział w konkursach i wystawach realizowanych przez Muzeum Etnograficzne w Krakowie, Muzeum Wsi Opolskiej, Muzeum Zabawek i Zabawy w Kielcach, a także Regionalny Ośrodek Kultury w Bielsku-Białej, gdzie w X jubileuszowym Międzynarodowym Konkursie na Zabawkę Tradycyjną otrzymał wyróżnienie I stopnia. W 2013, 2014 i 2018 roku otrzymał tytuł Twórcy Jarmarku Jagiellońskiego. Jest członkiem Stowarzyszenia Twórców Ludowych.



        For privacy reasons YouTube needs your permission to be loaded.
        Wyrażam zgodę

        Fragment rozmowy przeprowadzonej w ramach Letniej Szkoły Tradycji. Więcej informacji o Letnich Szkołach Tradycji tutaj.

        Ciszek Włodzimierz, ur. 18.10.1961 r. w Ostojowie
        CW: Mieszkałem sto metrów dalej, także moi rodzice też stąd. (…) ojciec właśnie, zaraz po wojnie zaczął robić te zabawki i do śmierci właściwie robił i ja to odziedziczyłem, no i syn jeszcze teraz trochę tam robi wolną chwilą. Także tradycja myślę, że nie zaginie. (…) Mój brat najstarszy, co nie żyje, to zaczął rzeźbić pod koniec życia. Mieszkał na zachodzie koło Zielonej Góry no to rzeźbił, a ten średni brat robił wiatraki, ale rzeźby, czy tam zabawki to nie przepadał. (…) No, wtedy to było całe zagłębie tych zabawek, a wzory, to (…) żywieckie, wtedy były, ja teraz, to zmieniam trochę to. Jakieś z Żywca tutaj się osiedlili i oni te wzory przywieźli tutaj. Jeden przez drugiego podpatrywały i robiły konie takie, tak jak mam w tym magazynku. Ja do tej pory robię takie. My teraz inne robimy właściwie, ale tamte też. (…) lubię robić, no i wolną chwilą też rzeźbie, ale nie sprzedaje tego tylko tak dla siebie. (…) ale przeważnie zabawki, a przeważnie, to konie bardzo lubię robić. Różne robię wózki, bryczki, kołyski różnego rodzaju. Konie też kilka rodzajów na kółkach, na biegunach, małe, duże.
        ZABAWKI W OSTOJOWIE
        CW: No już nie, teraz w okolicy, to w ogóle. To, to już wcześniej były Łączna, Ostojów, Krzyszka, to taka wioska. Podłazie tam dużo też robiło. Teraz już nie robi nikt w okolicy tak powiem szczerze. (…)wtedy nie było jakiś tam plastikowych zabawek. Te ptaszki nawet ja pamiętam ze dwadzieścia lat temu w Krasnymstawie na Chmielakach, jak jeździliśmy, to nie nadążyłem patyków strugać i nabijać tak szły, a teraz sprzeda się dziesięć (…). No i wtedy ludzie robili, bo im się to opłaciło i schodziło. (…) najwięcej to tu robiło ludzi te ptaszki i konie. Konie takie i te co mój ojciec robił i tam jeszcze sąsiad, później to już te zwykłe takie. To tego dużo. To tak dwadzieścia, trzydzieści lat temu, to tego dużo się robiło, bo tego można było narobić (…)
        No był taki Pan Sowula się nazywał (…), to mu właśnie pomagałem nie raz nawet. Lubiłem to od dziecka, nie dość, że w domu, to jeszcze i tam. On co innego robił, te karuzelki właśnie pamiętam jak wycinał. Kółka jak były wycinane, to ręcznie taką korbą się kręciło. Trzeba było trzymać tutaj, nogą tu pod te podstawiać, tu trzymać jedną ręką, a jedną kręcić. I dopiero te kółka się wycinało. A teraz to włączę na wiertarkę, taki przyrząd zakładam, parę sekund i kółko wycięte jest. (…) no trzeba było to uważać, bo to taki ostry nóż, żeby ręki nie złapało (…), to jest na prąd, to już nie zatrzyma już. (…)

        DREWNO
        CW: Najlepiej liściaste, jakieś miękkie takie. Lipa, topola i sosnowe też. (…) ,to jest sosnowe dobre jest w miarę twarde, bo lipa, to jest takie dosyć miękkie. Lipę najlepiej się rzeźbi. (…)
        SEZONOWANIE DREWNA
        CW: No co najmniej z rok. Najlepiej tak na powietrzu na słońcu, na deszczu sezonuje się (…) niby ono jest suche, ale zimą najdzie wilgocią i muszę brać i dosuszać trochę nad piecykiem. Jak ono jest suche to nie popęka, nie powykrzywia się, lepiej się czyści. Po farbie to i tak trzeba przeczyścić, bo jak się maluje powstają takie włoski i trzeba czyścić i domalować. (…)

        FARBY
        No teraz to nie ma problemu z farbami, bo jak kiedyś robiłem, to w latach osiemdziesiątych z takiej spółdzielni co się nazywa Milenium, w Cepelii i, wtedy osiemdziesiąty szósty, siódmy rok i, wtedy to wysyłali oni, spółdzielnia skupywała, wysyłali oni do Francji i do Niemiec. No to ciężko było z tymi farbami. No, ale teraz są akrylowe, wodne tak jak tu, to wtedy za zabawki dostawałem farby nowe (…) No, wtedy to były takie wodne, w proszku, to do tej pory jeszcze są, to się rozrabiało w tym, można było zanurzyć całą sztukę i już zabarwiło. (…)Teraz ta farba pełznie na słońcu, na tym to po kilku razach się weźmie na słońcu postawi to surowe drewno prawie zostaje po tym. To teraz malujemy akrylowymi farbami, że teraz już trzeba pędzelkiem malować, ręcznie. Jakby zanurzył, to już farba dosyć gęsta, to by się porobiły takie zacieki. (…)
        Przeważnie jak ojciec robił to białe przeważnie takie, a ja to robię teraz różnie i żółte, jak tu widać żółte, niebieskie zielone, czarne, a czarne ładne są też, kare , to są kare nie czarne. (…) dzwonią ludzie zza granicy nieraz, o te konie właśnie,(…) kolor no biały najbardziej i teraz te czarne wprowadziłem, bo też ładne są jak się białe dekoracje zrobi, żółtą do czarnego, bieguny kolorowe (…) Robię takie jak ludzie kupują, jak się podobają. Wtedy to pamiętam ojciec tylko białe robił, bo nie było takich farb różnych, a teraz to wszystko można kupić. (…) no ja to robię nieraz konie też takie surowe, bo dzieci same chcą malować. Widzę to na jarmarkach nieraz sprzedaje się właśnie nie malowane. (…)
        Oj malować to już wolę sam. No bo to już dekoracje. Znaczy jakby na kolor jeden, to syn tam umaluje, ale dekoracje, to już wolę sam. Trzeba mieć wprawę, dobrać kolory.
        I: A żona?
        CW: Jak musi to mi pomaga, jak się nie mogę wyrobić, biorę do domu i w domu maluje. (…)
        I: Czy Pana tata jak robił zabawki to też malował?
        CW: Tak (…) to wtedy jak pamiętam, to takie były jakieś w proszku i później to z wodą i na gorąco takie do dekoracji, całe jak robił to właśnie tymi. Biała, czy jakaś to w proszku (…)
        I: Czy używało się naturalnych barwników?
        CW: Szczerze, to powiem, że nie pamiętam, nie kojarzę, ale pewnie jakiś tam z kory drzew, trudno mi powiedzieć. (…)

        ZDOBIENIA
        CW: No, to jakieś kwiatki, jakieś tam, kropeczki, szlaczki. (…) Na przykład konik ojciec robił też, wtedy miały (ogon) z włosia, oryginalny, ale tera nie mam no, to sznurek muszę rozplątywać, bo to jest sznurek od snopowiązałki. To rozplątuje trochę, moczę w wodzie, żeby się ułożyło, no i grzywka z królika. No i takie właśnie różne. (…)
        RODZAJE ZABAWEK
        Większe na kółkach, na biegunach różne bieguny. (…) Konie najlepiej sprzedają, bo wziąłem, na przykład krowę, nie bardzo. Koń, to takie zwierzę, że każdy lubi (…). Krowy chyba nie umiałbym wyciąć, konia mogę narysować bez szablonu. (…) No pies na biegunach, to nie bardzo, czy na kółkach. No, to robią na patykach takie różne zwierzęta, no to smok, ale to nie bardzo już. (…) ptaszki, (…) Dużo kołysek. Kołyska dla lalek duża, mała, mniejsza, dla dziewczynek (…) staram się takie jasne kolory czerwony, różowy, żółty, biały nawet też, a czarny, czy jakieś to do dekoracji, żeby taki kontrast był. (…) Ja to robię różne, no wózki, wózki dla lalek takie, bryczki z woźnicą, przymocowane do dyszla. (…) Różnego rodzaju kołyski, wózki drabiniaste, różnego rodzaju wózki. Czego nie mam to, to robię. Przez zimę przeważnie, a lato żeby wyjechać z tym. (…)To dla chłopców przeważnie konie i tam jakieś wózki, dla dziewczynek. To przeważnie kołyski i tam jakieś wózki dla lalek. Dziewczynki konie też lubią. Kiedyś robiłem takiego dużego konia na biegunach dla czternastoletniej dziewczyny. (…) no i zrobiłem dwa, jeden wysłałem, a drugi do Muzeum Zabawek do Kielc na wystawę zrobiłem. (…)
        Konia no to cóż, konia to, to okrągłe. To trzeba na tym na tokarce, po kolei nogi wycinam, głowę, wszystko, bo to jest wpuszczane te nogi (…) trzeba to pozarzynać, (…) brzoza (…) to trzeba wyłupać, żeby ta noga pasowała (pokaz pracy) wszystko po kolei to się, tu jest noga przykręcona do tego i tak cztery takie i to się mocuje potem do tego głowę trzeba wyciąć no i tak stopniowo, stopniowo, aż taki mały tak samo się robi jak duży. (…) To już tak jak już jest bez kółek, wtedy się maluje, później dekorację i kółka już na końcu. (…) Ogon ze sznurka takiego konopnego. (…) wcześniej to się z włosia końskiego robiło. Jak ojciec pamiętam, no ja też tak robiłem. Teraz nie ma koni na wsi, to ciężko o włosie. Grzywę do tych koni dużych to z królika. Miałem kiedyś futerko żonie pociąłem. (…) Mój kolega z lisa mi przyniósł, na grzywy. (…)
        I: Czy robi Pan też ruchome zabawki , mechaniczne
        CW: Nie, mało. Raczej, żeby dla siebie tak zrobić postawić na podwórku. Tu mam takie mniejsze, na wzór tego takie większe chcę zrobić. Miałem robić postacie wielkości człowieka, ale to przynajmniej czasu na wszystko (…)
        I: A wzory?
        CW: Te, to ja kombinuje, różne wymyślam, ale wzorów kołysek, to można dużo. Tutaj robiłem taki kolarz taki (Pan Ciszek pokazuje ruchomą zabawkę), (…) albo taki koń. Głowę dziecko wkłada między nogi tutaj, tu jest kółeczko i lata z tym. No i różnego rodzaju, na przykład bryczki. Taka większa, tu wzór inny już, drabiniaste, ze skrętem, para koni, konie właśnie takie jak ojciec robił. To ja robię do tej pory z klocka okrągłego, ale jeszcze takie z deski takie lekkie na biegunach oczywiście. Taczki dla chłopaków, dla dziewczynek (…) no i konie takie małe na biegunach, na kółkach, tutaj zrobiłem takie podwójne na biegunach para się buja, no i różne kolory takie. (…) najstarsze, to jest ten konik, (…) te bryczki też jak pamiętam ojciec robił takie właśnie. Takie bardziej proste, a te, to już ja kombinuje różne właśnie. (…)
        A mój ojciec (…) wymyślał różne takie (…) miał rentę jakąś tam no to miał z czego żyć. Ja, to muszę na chleb zarabiać. Jak będę kiedyś na emeryturze, to też będę się bawił w takie rzeczy. (…) pchanki, ptaszki, takie inne wzory, karuzelki, pary tańczące takie, no fajne to, gdzieś są na zdjęciach. To właśnie, to po ojcu zostały. (…) na patyku i kręcą się albo takie pary tańczące (…) mój ojciec takie bryczki coś tam wymyślił, konie skakały jak jechały. (…)

        Jak zacznę nieraz dwadzieścia, to tydzień trzeba robić. To jest bardzo dużo roboty przy tym. Najwięcej, to przy malowaniu tak czasowo. Siedziałem sobie kiedyś, to do tego zrobiłem woźnicę i nie jednego tylko kilka (…) no lubię rzeźbić tak dla siebie. To te moje rzeźby co mam i ojca to już dawno bym sprzedał, bo jak nieraz ktoś przyjedzie to mówię nie, nie sprzedaję rzeźb moich, bo kiedy ja zrobię później.

        NARZĘDZIA
        Narzędzia, to bardzo proste. Tera to pomagam sobie maszynowo przy wycinaniu, mam wyrzynarkę (…) kiedyś jak ojciec robił to pamiętam (…) to nogi do koni, to z takiego klocka były łupane, tera to się tnie na pile, a, wtedy był łupany. Dopiero tym ośnikiem strugany. Wszystko ręcznie i ręcznie były głowy do koni wycinane też, taką piłką jak ta. (…) Bieguny to pamiętam jeszcze ja wycinałem bieguny. Jeszcze tą piłką ręcznie, a teraz mam taką maszynę (…)Tu mam taką wyrzynarkę, tu się wycina koniki, (włączona maszyna pokaz wycinania konika) później trzeba to wyczyścić, pomalować, (…) ręcznie to dłużej. Taki jak ten to nie wiem ile się, teraz ze dwie minuty, trzy, a, wtedy to z dwadzieścia minut, dziesięć. To jest akurat twarde drzewo, bo to jest bukowe, ale to jest sosnowe, to jest miększe. Także drugie tyle albo więcej schodzi przy takim czymś. (…) Nie wiem jak u rzeźbiarzy, ale zabawki to wiem, że kobiety to robiły też. Wycinały. To było wycinane ręcznie. Taka piłka nazywała się, taka cieniutka była jak włos, cieniutka prawie to się nazywała lauzega i to ręcznie było wycinane właśnie. Te karuzelki, to po kilka sztuk, bo to było łączone ze sklejki i dopiero kilka razem było wycinane. Bo to sąsiad tak robił też. A tera, to wszystko mechanicznie. Po co się męczyć, więcej i szybciej. (…)
        I: A jak się nazywa to na czym Pan siedział?
        CW: To różnie mówią na to kobylica, kobyłka. Kobyłka przeważnie. Także nowa to jest, stara to po ojcu już się rozleciała prawie. (…) No człowiek się tym zapiera tym tu jednocześnie się przyciska nogą materiał i się struga. (…) Narobi się przez zimę tak, żeby na wiosnę wyjechać. (…) Nie było takich zabawek jak teraz plastikowych to ojciec zrobił, to się bawiliśmy tym. Nas było siedmioro ja ostatni. (…) Jak już byliśmy starsi to narzędzia można było brać do ręki, a jak dziecko małe było to strach. Trochę nie bardzo dać takie narzędzia ostre, bo to niebezpieczne. Na przykład kiedyś strugałem właśnie z kory takiego klocka na konia i robiłem tak, że straciłem kolano. No, ale to miałem nie wiem z dziesięć lat. Także teraz uważam już jak to robię. (…)
        PIERWSZA ZABAWKA
        CW: Nie pamiętam kiedy to było, ale tak na dobre, to było gdzieś osiemdziesiąty szósty rok, piąty. Zabawki, bo rzeźbić to wcześniej, bo z ojcem jeździliśmy na plenery takie rzeźbiarskie do Nowej Słupi. To mam tą pierwszą rzeźbę co zrobiłem. A zabawki to zwolniłem się z pracy i do tej spółdzielni się przyjąłem i co mówiłem, że wysyłali do Francji, do Niemiec. Robiłem takie konie, małe takie i takie wózki drabiniaste (…) tego najwięcej, kołyski też (…) pierwszej zabawki nie pamiętam kiedy to było, bo to bardzo dawno musiało być. (…)
        ULUBIONA ZABAWKA
        CW: Ja przeważnie konie, konie lubię robić no i wydaje mi się, że mi to jakoś tam wychodzi. (…) pierwszej zabawki nie mam (…) mam zabawki różne, ale one są w Muzeum Zabawek w Kielcach, tam wystawa była i mają to zakupić. (…)
        KONKURSY/ ZABAWKI OJCA
        CW: Teraz ostatnio brałem w międzynarodowym w Bielsku Białej i dostałem tam wyróżnienie, a mój ojciec tam zdobył dwie pierwsze nagrody, (…) wymyślał różne takie (…) miał rentę jakąś tam no to miał z czego żyć. Ja, to muszę na chleb zarabiać. Jak będę kiedyś na emeryturze, to też będę się bawił w takie rzeczy. (…) pchanki, ptaszki, takie inne wzory, karuzelki, pary tańczące takie, no fajne to, gdzieś są na zdjęciach. To właśnie, to po ojcu zostały. (…) na patyku i kręcą się albo takie pary tańczące (…) mój ojciec takie bryczki coś tam wymyślił, konie skakały jak jechały. (…)
        ZABAWKI W DOMU
        CW: No, wtedy, to też im nie kupowałem specjalnie, córka ma już 19 lat, to bawiły się końmi, to jedno po drugim się bujały (…) przynosiłem do domu i bawiły się.
        ZAINTERESOWANIE ZABAWKĄ DZIŚ
        CW: Trudno powiedzieć, mi się wydaje, że coraz większe, tylko że kupować nie bardzo ma kto. Takie jeszcze drobne, tańsze zabawki, to prędzej, ale takie już jak te, to już jest droższe i trzeba specjalnego klienta na to. (…) ale mi się wydaje, że już mój syn, już nie będzie tak robić dalej. Dopóki ja robię, to musi mi pomagać, ale jak mnie braknie, to. (…) no robi, ale jak wcześniej studiował, teraz podjął pracę to jak wróci, to już późno jest, no zobaczymy jak to będzie dalej.