Baza wiedzy

Festiwal Re:tradycja Jarmark Jagielloński to nie tylko mnogość wydarzeń i atrakcji, ale także pojęć i zjawisk, z którymi warto się zapoznać. By ułatwić Państwu poznawanie tematu kultury tradycyjnej, przygotowaliśmy skrócony, podręczny słownik pojęć, które mogą być dla Państwa przydatne zarówno podczas festiwalu, jak i poza nim. Zbiory będą przez nas sukcesywnie uzupełniane.

Biżuteria stanowiła niezwykle pożądany przez kobiety element stroju, była swego rodzaju talizmanem, wskazywała na zamożność, zajmowaną pozycję społeczną, a także zwiększała atrakcyjność osoby, którą ją nosiła.

Oto kilka wybranych ciekawostek o ludowych precjozach.

Najczęściej spotykanym elementem biżuterii w stroju kobiecym były naszyjniki. Zazwyczaj noszono wiele nitek, związywano je na karku barwną wstążką lub tasiemką. Na przykład na Kurpiach, zgodnie z kanonem lokalnej mody, Kurpianka przy stroju świątecznym powinna mieć trzy sznury bursztynów. Stosowano przy tym zasadę, aby były one różnej długości i tylko jeden z nich mógł mieć ozdobną zawieszkę. W niektórych odmianach strojów tych sznurów mogło być dużo więcej, nawet kilkanaście. W zależności od regionu naszyjniki wykonywano z różnych materiałów i surowców.

Kamieniem szlachetnym kojarzonym zazwyczaj z biżuterią ludową był koral. Występował on przede wszystkim w postaci koralowych naszyjników (stąd nazwa „korale” została rozciągnięta na większość paciorkowych ozdób). Korale naturalne, którym przypisywano moc ochronną, miały jednocześnie wartość prestiżową – po ich jakości i ilości można było rozpoznać pozycję społeczną i majątkową właścicielki. Najwyżej ceniono te o intensywnym czerwonym zabarwieniu, gładko toczone, spłaszczone kule lub wałeczki, nizane tak, by największy znajdował się w centrum sznura korali. Często okuwany bywał srebrną lub mosiężną blaszką. Do takich naszyjników doczepiane były krzyże, medaliki, szkaplerze czy srebrne monety. Wysoka cena korali naturalnych powodowała, że pojawiały się liczne imitacje tego surowca. Na przełomie XIX i XX wieku naszyjniki z koralu zaczęły być wypierane przez kolorowe lub srebrnobiałe, o wiele tańsze paciorki szklane – to one w latach 20. XX wieku stały się niezbędnym uzupełnieniem większości polskich kobiecych strojów ludowych.

W niektórych regionach dominowała biżuteria z bursztynu. Naszyjniki z jantaru noszono głównie na Kaszubach, Mazurach i Kurpiach. Bursztyn toczono na kole, pozyskując gładkie lub krystaliczne kule nizane na sznurek. Na środku naszyjnika umieszczano inkluzje, zatopione w bursztynie szczątki roślinne lub zwierzęce, a niekiedy nawet całe owady. Z bursztynu wykonywano także guziki do gorsetów, cybuchy do fajek czy kolczyki. Wprawni rzemieślnicy wyrabiali medaliony noszone na szyi: serduszka, krzyżyki i inne symbole. Trzeba też dodać, że prawdziwe korale oraz bursztyn służyły nie tylko jako ozdoba, ale również jako apotropeion – ochraniały przed chorobami oraz złymi urokami.

Za najcenniejsze uważane były wyroby ze srebra i złota. Jednak powszechniej stosowano tańsze stopy, imitujące metale szlachetne. Najczęściej spotykany był bakfon (stop miedzi, cynku i niklu), tombak i mosiądz. Częstochowscy rzemieślnicy wyrabiali szkaplerze, krzyże i medaliki, które były cenną pamiątką z pielgrzymki na Jasną Górę. Cenną ozdobą stroju w Małopolsce były odlewane ze srebra lub wykonywane z bakfonu krzyże z koralami lub kulkami na krawędziach ramion. Na jarmarkach i odpustach zakupić można było spinki do koszul, kolczyki, pierścionki wyrabiane przez biedniejszych złotników, zarówno Polaków, jak i Żydów. W podkrakowskich wsiach pierścionki noszone były nie tylko przez kobiety, ale również przez mężczyzn.

Kosztowną i reprezentacyjną ozdobą cieszyńskiego stroju ludowego były srebrne, a niekiedy złote pasy, swoim wyglądem nawiązujące do tych znanych ze strojów szlacheckich i mieszczańskich. Pasy te składały się z wielu prostokątnych bądź owalnych płytek, ornamentowanych, łączonych kolcami, a zwieńczone były ozdobną klamrą.

Odrębne formy zdobnictwa biżuteryjnego wytworzyły się na Podhalu, gdzie wyrabiano oryginalne spinki metalowe do koszul oraz sprzączki do pasów. Spinka podhalańska przybiera różne kształty. Powierzchnia tej ozdoby, jak również innych góralskich wytworów metalowych, pokryta jest linearnym, wgłębnym ornamentem. Są to przeważnie rytmiczne ciągi takich prostych motywów, jak kółka, łuczki i kreski itp. Spinkarze podhalańscy wyrabiali także okuwane blaszką ozdobne fajki. Wyjątkowym pięknem odznaczały się także skórzane podhalańskie pasy, zarówno szerokie męskie, jak i wąskie kobiece, nabijane metalowymi ćwiekami. Uzupełnieniem stroju podhalańskiego były misternie zdobione noże oraz ciupagi.

Autorka tekstu – Katarzyna Kraczoń

Film opowiadający historię etnografa Oskara Kolberga. Animacja powstała jako wprowadzenie do projektu „Elementarz tradycji” realizowanego przez Warsztaty Kultury w Lublinie w 2014 r.

Zobacz film „Przygody Oskara”

Pod określeniem „wyszywka” kryje się ukraiński haft, zarówno ręczny, jak i maszynowy. Może być to haft płaski, krzyżykowy czy ażurowa mereżka. Do jego wykonania używa się nici, czasami także koralików, a zdobi się nim głównie tkaniny, rzadziej skórę czy filc.

Wyszywka pojawia się przede wszystkim na tradycyjnych ukraińskich strojach, zwłaszcza na soroczkach, czyli koszulach. Oprócz tego znajdziemy ją także na przedmiotach takich jak obrusy, narzuty, poszewki, prześcieradła, ręczniki (również te odświętne, obrzędowe) czy makatki.

Wśród motywów, które pojawiają się na niej najczęściej, są m.in. wzory geometryczne (koła, romby, jodełka, meandry), wyobrażenia zwierząt (np. koni, żurawi, gołębi, kaczek, kogutów) czy roślin (drzewo, liść, kwiat róży, barwinku, chabra).

Istotne w wyszywce są także kolory nici, którymi przyozdabiano tkaniny, ponieważ barwy te niosły za sobą określoną symbolikę: czerwony to miłość, walka, światło; zielony – wiosna, życie, nadzieja, odrodzenie; czarny – smutek, nieszczęście, niepowodzenie, śmierć, rozłąka, ale z drugiej strony to także ziemia, urodzaj i dobrobyt.

Własnoręcznie wyszyty strój wiele mówił o jego autorce, był rodzajem świadectwa pracowitości, wrażliwości, a czasem nawet indywidualności danej kobiety.

Pod określeniem „wyszywka” kryje się ukraiński haft, zarówno ręczny, jak i maszynowy. Może być to haft płaski, krzyżykowy czy ażurowa mereżka. Do jego wykonania używa się nici, czasami także koralików, a zdobi się nim głównie tkaniny, rzadziej skórę czy filc.

Wyszywka pojawia się przede wszystkim na tradycyjnych ukraińskich strojach, zwłaszcza na soroczkach, czyli koszulach. Oprócz tego znajdziemy ją także na przedmiotach takich jak obrusy, narzuty, poszewki, prześcieradła, ręczniki (również te odświętne, obrzędowe) czy makatki.

Wśród motywów, które pojawiają się na niej najczęściej, są m.in. wzory geometryczne (koła, romby, jodełka, meandry), wyobrażenia zwierząt (np. koni, żurawi, gołębi, kaczek, kogutów) czy roślin (drzewo, liść, kwiat róży, barwinku, chabra).

Istotne w wyszywce są także kolory nici, którymi przyozdabiano tkaniny, ponieważ barwy te niosły za sobą określoną symbolikę: czerwony to miłość, walka, światło; zielony – wiosna, życie, nadzieja, odrodzenie; czarny – smutek, nieszczęście, niepowodzenie, śmierć, rozłąka, ale z drugiej strony to także ziemia, urodzaj i dobrobyt.

Własnoręcznie wyszyty strój wiele mówił o jego autorce, był rodzajem świadectwa pracowitości, wrażliwości, a czasem nawet indywidualności danej kobiety.

Rzemieślnicy, fotografujcie i pokazujcie swoje prace, by dotrzeć do odbiorców! Nawet gdy korzystacie z aparatu w telefonie komórkowym, pamiętajcie o kilku prostych zasadach. Jakich? Tego dowiecie się z publikacji „Twórz i fotografuj – kilka słów o fotografii produktowej dla rzemieślników tradycyjnych”.

Pobierz publikację Ignacego Tokarczyka

Stolarstwo jest zawodem dość młodym, a jego powstanie ma ścisły związek z udoskonaleniem narzędzi do obróbki drewna. Zapotrzebowanie na wyroby drewniane zarówno w miastach, jak i na wsiach było ogromne. Wybudowany dom należało przecież zamknąć i wyposażyć. Potrzebne były więc okna i drzwi, a także meble: stoły, łóżka, ławy, skrzynie, półki, kredensy itp. Wyroby te wychodziły spod rąk stolarzy, choć zdarzało się, że było to także sezonowe zajęcie mężczyzn specjalizujących się np. w o wiele starszym historycznie ciesielstwie.

Rzemieślnicy, fotografujcie i pokazujcie swoje prace, by dotrzeć do odbiorców! Nawet gdy korzystacie z aparatu w telefonie komórkowym, pamiętajcie o kilku prostych zasadach. Jakich? Tego dowiecie się z publikacji „Twórz i fotografuj – kilka słów o fotografii produktowej dla rzemieślników tradycyjnych”.

Pobierz publikację Ignacego Tokarczyka

Należą do niej ozdoby i rekwizyty, które pełnią (lub dawniej pełniły) ważną rolę w obrzędowości dorocznej i rodzinnej, a także w dekorowaniu wnętrz domów czy miejsc kultu, takich jak kapliczki i krzyże przydrożne. Do tej kategorii należą m.in. wycinanki, pisanki, palmy, ozdoby ze słomy czy bibuły, pająki, różnorodne artefakty kolędnicze, dożynkowe czy weselne. Wiele z nich, nie tylko ze względu na nietrwałość materiału, z którego były wykonywane, ale także zwyczaje i wierzenia związane z poszczególnymi obrzędami (np. nakaz niszczenia/palenia rekwizytów po czasie ich wykorzystania), było co roku lub przy kolejnych okazjach tworzonych od nowa.

Gdy na początku XX wieku bibuła stawała się dostępna także dla mieszkańców wsi, ozdoby z niej wykonane zagościły we wnętrzach domów. Wnosiły do izb kolor i świeżość – szczególnie w tych momentach roku, kiedy za oknem nie było jeszcze prawdziwych kwiatów.

Wymyślne bibułowe bukiety ozdabiały domowe ołtarzyki, a wijące się girlandy zawieszano na ramach świętych obrazów. W okolicach świąt dekoracje z bibuły zdobiły także kapliczki oraz krzyże przydrożne. W niektórych regionach elementy bibułowe pojawiały się też w wielkanocnych palmach.

Tradycja tworzenia palm wielkanocnych nawiązuje do biblijnej historii wjazdu Jezusa do Jerozolimy. Miał być on wtedy witany przez ludzi, którzy machali do niego gałązkami palm.

Wygląd i wielkość palm wielkanocnych czy materiały, z których powstają zależą od tego, z którego regionu pochodzą.

Kiedyś tworzone były one głównie z przystrajanych gałązek drzew i krzewów. Stąd tradycyjne nazwy Niedzieli Palmowej, która w Polsce określana była np. Niedzielą Wierzbną.

Obecnie jednymi z najdłuższych są te tworzone na Kurpiach. To wysokie słupy, w których zieleń żywych gałązek przeplata się z barwnymi kwiatami z bibuły. Niektóre kurpiowskie twórczynie, wykorzystując swój talent bibułkarski, tworzą palmy wyłącznie z tego materiału.

Podobne zwyczaje tworzenia bardzo wysokich i okazałych palm są zakorzenione także w tradycji wielu regionów Małopolski.

Popularne w całym kraju są dziś także tzw. palmy wileńskie, starannie wyplecione z suszonych zbóż, traw oraz kwiatów. Warto pamiętać, że palmy te, tworzone z suchych roślin i podbarwianych kwiatów, dotarły na ziemie polskie dopiero po II wojnie światowej, częściowo zastępując miejscowe tradycje przygotowywania palm z zielonych gałązek.

Na mapie naszego kraju istnieją jednak miejsca, w których nadal spotkamy się ze zwyczajem tworzenia zielonych palm. Czasami w Niedzielę Palmową pod kościołami zastaniemy bowiem sprzedawców, którzy na naszych oczach stworzą palemki z wybranych przez nas żywych gałązek i kwiecia.

Niemal odwieczna tradycja zdobienia jaj wielkanocnych łączy w sobie zarówno symbolikę kryjącą się we wnętrzu jaja, w którym zamknięte jest nowe życie, jak i przekaz niesiony przez motywy nanoszone na skorupkę – niezależnie od techniki, którą wybierzemy do ich stworzenia.

Nazwą, którą najczęściej utożsamiamy ze zdobionymi jajami wielkanocnymi, jest „pisanka”. Gdy jednak zagłębimy się w ten temat, okazuje się, że mamy do czynienia z wieloma różnorodnymi określeniami, które nie zawsze są synonimami.

Kraszankami lub byczkami nazwiemy jaja zabarwione na jeden kolor. Tzw. kroszonki opolskie na jednolitym tle mają już jednak wzory – wyskrobane przy pomocy ostrego narzędzia. Te jaja, na których wzór nanosimy za pomocą wosku, to pisanki. Oklejankami nazwiemy jajka, na których pojawiają się naklejane elementy – na Kurpiach jest to sitowie i włóczka, w Łowickiem kolorowy papier. Tradycjami, które przeszły ze zwyczajów malarstwa ludowego na zdobienie jaj są natomiast te właściwe dla Zalipia (malowanie ścian domów we wzory kwiatowe) czy Kujaw (wzory ceramiki włocławskiej przenoszone na inne przedmioty).

Technika batikowa – pisanki
Technika ta polega na nanoszeniu na jajo wzorów przy pomocy narzędzia zanurzonego w rozgrzanym wosku i następnym farbowaniu pisanki. Po pierwszym etapie usuwa się wosk, który odsłania znajdujący się pod nim kolor. Całą czynność można powtarzać kilkakrotnie, w zależności od skomplikowania wzoru i ilości kolorów, które mają znaleźć się na skorupce. Batik właściwy jest m.in. dla pisanek lubelskich, lipskich czy opoczyńskich.

Technika rytownicza – kroszonki opolskie

M.in. w okolicach Opola wytworzyła się tradycja polegająca na zdobieniu jaj techniką rytowniczą. Na wcześniej jednolicie zafarbowanym jaju wydrapuje się wzory – niegdyś przy pomocy brzytwy, dziś odpowiednio zaostrzonego nożyka. Kroszonki opolskie cechuje ścisłe wypełnienie powierzchni jajka wzorem kwiatowym. Z czasem motywy te zostały przeniesione także na ceramikę, której zdobienie stało się opolską tradycją.

Technika oklejania – oklejanki łowickie i kurpiowskie

Księżacy łowiccy stworzyli nie tylko tradycję wycinanek utrwalanych na papierze, ale wykorzystali ją także do zdobienia jaj wielkanocnych. Miniaturowe motywy wycinankowe zaczęto więc przenosić na skorupki jaj. Jedną z odmian łowickiej oklejanki są tzw. dzbanuszki – do powierzchni jajka przyklejana jest bowiem papierowa podstawka, ucho oraz szyjka, imitujące kształt naczynia. W kurpiowskiej Puszczy Białej oklejano jaja rdzeniem sitowia, którego jasny kolor kontrastował z wieloma odcieniami włóczki, które także wykorzystywano do zdobienia.

 

Dawniej przygotowania do świąt wiązały się także z tworzeniem nowych, kolorowych wycinanek. Przyklejano je później do ścian, by zdobiły wnętrze izby.

W Polsce tradycja wycinankarska jest tak bogata i różnorodna, że trudno w jednym opisie zawrzeć charakterystykę wszystkich jej regionów. Na Lubelszczyźnie znamy głównie jednokolorowe wycinanki w formie koła, na Kurpiach Białych i Zielonych pojawiały się także kształty przypominające stylizowane drzewka. Swój rozpoznawalny styl mają wycinanki rawskie i opoczyńskie, a z pewnością każdy bez problemu wskaże wielobarwną wycinankę łowicką. I zdecydowanie nie są to wszystkie znane w naszym kraju odmiany tej ozdoby.

Wycinanki powstawały niegdyś przy pomocy nożyc do strzyżenia owiec. Z pozoru nieporęczne i toporne, w dłoniach sprawnej wycinankarki zamieniały się w przydatne oraz bardzo precyzyjne narzędzie.

Plecionkarstwo to dziedzina, która zawiera w sobie różnorodne techniki wyplatania, wykorzystujące wiele naturalnych surowców. Znajdziemy wśród nich nie tylko popularną wiklinę, ale też np. słomę, rogożynę (czyli pałkę wodną), trzcinę, dartkę drzewną – inaczej łub (stąd nazwa „łubianka” na określenie wykonanego z niego koszyczka), korzenie drzew i krzewów, a nawet łuski kukurydzy.

Ze względu na warunki glebowe, pogodowe, ukształtowanie terenu lub zwyczaj panujący na danym obszarze, niektóre z technik i materiałów stały się w pewnych miejscach bardziej popularne.

Tak jak rozmaite są tworzywa, z których możemy wyplatać, tak i szeroki jest wachlarz wyrobów plecionkarskich. Oprócz koszy, beczek, kufrów i innego rodzaju pojemników, to też kapelusze, buty, torby czy ogrodzenia oraz meble.

Słoma
Łatwo dostępna w gospodarstwach słoma była jednym z materiałów plecionkarskich. Mówiąc o słomie warto pamiętać, że nie zawsze mamy do czynienia z czynnością wyplatania. Czasami stosowana do wyrobu pojemników ze słomy bywała także technika szycia (przy pomocy odpowiednich igieł). Ze słomy mogliśmy stworzyć zarówno wielkie beczki, np. do przechowywania zboża, jak i mniejsze kosze, w których przed włożeniem do pieca wyrastał chleb. Powstawały też z niej buty czy kapelusze.

Liście kukurydzy
Ciekawym materiałem plecionkarskim są też liście okrywowe otaczające kolbę kukurydzy, które po wysuszeniu nadają się do dalszego użycia. Z nich także można stworzyć koszyczki, torby, pojemniki, kapelusze czy drobne ozdoby. Podczas Jarmarku wyroby z kukurydzy podziwiać możemy m.in. dzięki twórcom z Ukrainy czy Węgier.

Rogożyna
Rogożyna, czyli pałka wodna to nie tylko roślina zdobiąca brzegi stawów i jezior. To także ciekawy materiał plecionkarski. Nieczęsto spotykamy się z wyrobami z rogożyny, ponieważ pozyskanie jej to wymagający proces. Odbywa się zimą, w momencie gdy poziom wody w zbiorniku jest na tyle niski, by pozwolić na „żniwa”. Zanim rogożyna nada się do dalszego użytku, czeka ją kilkumiesięczne sezonowanie. Gdy już możemy z niej wyplatać, powstają z niej m.in. kosze, torby, kapelusze.

Korzenie drzew
Kolejnym skomplikowanym w pozyskiwaniu i przetwarzaniu materiałem są korzenie drzew iglastych. Rzemieślnik musi wiedzieć, kiedy i jak wydobyć korzenie, ale także które dokładnie drzewa dadzą mu najodpowiedniejszy do pracy materiał. Plecionkarza czekają potem kolejne mozolne etapy przygotowawcze, które wieńczy proces wyplatania. Dzięki tym długim i pracochłonnym procesom, możemy potem cieszyć się widokiem i funkcjonalnością pięknych, jasnych koszy z korzeni sosny czy świerka.

Zapraszamy do zapoznania się z „Elementarzem tradycji”. Podróżujemy w nim po Lubelszczyźnie, by poznać rzemiosła, ubiór, potrawy, muzykę, obyczaje i obrzędy, a także wierzenia oraz opowieści o dawnych czasach. Wiele z nich należy już do przeszłości, niektóre przetrwały do dziś.

Pobierz „Elementarz tradycji”

 

Rzemieślnicy, fotografujcie i pokazujcie swoje prace, by dotrzeć do odbiorców! Nawet gdy korzystacie z aparatu w telefonie komórkowym, pamiętajcie o kilku prostych zasadach. Jakich? Tego dowiecie się z publikacji „Twórz i fotografuj – kilka słów o fotografii produktowej dla rzemieślników tradycyjnych”.

Pobierz publikację Ignacego Tokarczyka

Trudno nam dzisiaj uwierzyć, że do lat 60. XX wieku na lubelskiej wsi dominowała drewniana zabudowa, która przyjęła odrębne formy regionalne. Były one wynikiem nieco odmiennych warunków życia mieszkańców, możliwości ekonomicznych i potrzeb estetycznych. Można wręcz było wyodrębnić wyróżniające się strefy architektury mieszkalnej.

W części południowej województwa (pow. biłgorajski, janowski, zamojski, tomaszowski) występowały starsze i bardziej prymitywne domy z przewagą jednoizbowych, z obszerną sienią na przestrzał i komorą. W powiecie biłgorajskim i części powiatu zamojskiego chałupy były budowane z grubych półbali (opołów) lub z bali okrągłych (okrąglaków) zawęgłowanych w narożach na obłap z wydatnymi ostatkami. Przykryte były wysokim dachem czterospadowym, który bywał przeszło dwa razy wyższy od widocznej części zrębu. W części północnej występował zwarty zasięg chałup szerokofrontowych, asymetrycznych z wydzielonym alkierzem w izbie oraz chałup z przewagą dachów dymnikowych w starszym budownictwie. W tym rejonie stosowano bardziej rozbudowane zdobnictwo – nie tylko w postaci malatury, ale również rozlicznych elementów dekoracyjnych wykonanych z drewna, umieszczanych na zakończeniach belek stropowych, węgłach, drzwiach, pod i nad oknami, na gankach oraz w ścianach szczytowych dachów. Ponadto w północno-wschodniej części, tzw. podlaskiej, Jan Górak wyodrębnił osobny typ chałupy z podcieniem narożnym frontowym (reprezentacyjnym), z podcieniem narożnym w części gospodarczej oraz z wnęką w części gospodarczej. Oprócz wymienionych wyżej form spotykane były także domy z wnęką centralną rozmieszczoną w dwóch zgrupowaniach: podlaskim i południowo-wschodnim. W tej części regionu, we wsiach nadbużańskich, najdłużej zachowała się również stodoła o konstrukcji na sochę i ślemię. W strefie zachodniej województwa występowały chałupy typu lubelsko-nadwiślańskiego (z chałupami z podcieniem szczytowym) i urzędowskiego z podcieniem wzdłużnym, a w strefie wschodniej nadbużańska, z typami chałup i zagród przekraczającymi granicę i sięgającymi dalej na Polesie oraz Wołyń.

Wśród wymienionych typów chałup występowały także inne formy architektoniczne, które nie tworzyły zwartych obszarów, lecz były rozproszone na całym omawianym terenie. Zazwyczaj jako pojedyncze obiekty w danej miejscowości lub tworząc lokalne zespoły domów charakterystycznych tylko dla jednego osiedla. Należą do nich zagrody holenderskie, domy kolonistów niemieckich, domy „aleksandrowskie”, domy „tatarskie”, chałupy drobnoszlacheckie czy małomiasteczkowe domy rzemieślnicze. W południowo-wschodniej Zamojszczyźnie spotykane było budownictwo o konstrukcji szachulcowej, gdzie szkielet drewniany wypełniany był kołkami okręcanymi słomą i podlepiany gliną (używanie gliny w budownictwie charakterystyczne było dla Podola). Podobna sytuacja zaistniała w okolicach Włodawy, gdzie powstało również kilka domów o konstrukcji szkieletowej wypełnionych cegłą.

Drewniana zabudowa zachowała się do dziś w niewielkim tylko stopniu, ale jak była ona zróżnicowana i jak pięknie współgrała z naturalnym wiejskim krajobrazem możemy podziwiać na fotografiach przechowywanych w archiwum Sekcji Etnograficznej Muzeum Narodowego w Lublinie. Zdjęcia te były wykonywane od lat 20. do 80. XX wieku przez fotografów, regionalistów oraz pracowników Działu Etnografii Muzeum Lubelskiego, podczas licznie prowadzonych przez nich na obszarze województwa lubelskiego badań terenowych. Duża część z udokumentowanych budynków już nie istnieje, część uległa przekształceniu, a tylko nieliczne przetrwały do dziś w swojej pierwotnej formie.

Oprac. dr hab. prof. UMCS Mariola Tymochowicz